mistake
#1. Sluchanie Roba.
Rob wydawał się wiedzieć co mówi. Po naszej małej rozmowie,
poczułem zalewającą mnie falę pewności siebie. Może miał rację. Może powinienem
mu powiedzieć. Oczywiście największe szanse były na to że mnie odrzuci,
znienawidzi, zabije albo jeszcze coś gorszego. Ale to nie było coś, co by mnie
martwiło.
W rzeczywistości, pod wpływem wykładu Roba, byłem
przekonany, że Mike czuł to samo. Czy nie tak zawsze się działo? Miłosne
historie zawsze kończyły się szczęśliwie. I byłem przekonany, że w prawdziwym
życiu nie musi być inaczej.
Tej samej nocy, której rozmawiałem z Robem, postanowiłem
skonfrontować się z Mike’em po pokazie. Był spocony i zdyszany, jego fizyczność
mnie rozpraszała. Wyobrażałem sobie jak wspinam się na palce by sięgnąć jego
ust. Zaczął machać dłonią przed moją twarzą wyrywając mnie z zamyślenia.
„Um.. Możemy pogadać?”
Mike spojrzał na mnie zdziwiony, po czym się zgodził. „Jasne, tu czy w autobusie?”
„W autobusie. Bob
chyba chciał wyjechać najszybciej jak to możliwe.” Odwrócił się w kierunku
korytarza i pociągnął mnie za sobą. Zatrzymywał się często, rozmawiał z kimś z
ekipy, z fanami, a ja się tylko przyglądałem. Śmiał się, uśmiechał, słuchał
uważnie każdego z kim rozmawiał ze skupieniem malującym się na twarzy. Serce
prawie mi stanęło. Nie pamiętam kiedy czułem do kogoś coś takiego.
Odwracał się do mnie, aby upewnić się, że wciąż za nim
jestem wychodząc w chłodną marcową noc. Dotarł do drzwi autobusu, oparł się o
nie i czekał na mnie. Weszliśmy razem, nikogo nie było. Skomentował, że
chłopaki pewnie zostali aby wziąć prysznic, albo rozdawać autografy.
„Więc o czym chciałeś
ze mną rozmawiać?” Zapytał, rzucając się na kanapę w przechodnim czymś na
kształt salonu.
„To coś… bardzo
osobistego. Nie chciałem Ci mówić, ale Rob mnie przekonał. Co do cholery może
się stać, nie? Tak wiec…”
„Chazz… do rzeczy.”
Uśmiechnął się łagodnie, biorąc łyk butelkowanej wody.
„Dobra… um.. Boję się
twojej reakcji…” Boże, byłem taki zdenerwowany.
„No dalej Chester, to
nie może być nic takiego? Przecież nie powiesz mi, że jesteś we mnie zakochany
czy coś” Roześmiał się głośno, zupełnie zbijając mnie z tropu. Moją
pierwszą myślą było, że Rob mu powiedział. Ale zdałem sobie sprawę z tego, że
to totalny przypadek. Śmiał się, bo to że mógłbym być w nim zakochany było
śmieszne i… niedorzeczne.
Nie powiedziałem nic przez długi, długi czas. Jego śmiech
kompletnie ucichł. „Chester…”
„Mike, nie chciałem Ci
mówić.” Mruknąłem cicho gapiąc się na swoje ręce.
„Chester, ja
żartowałem!”
„Wiem… ale ja nie.”
…
„Ale jak możesz być we
mnie zakochany!? Jesteś facetem… Ja też. I jesteśmy dwoma facetami! Jesteśmy…
Ja pierdole!. Chester…”
Złapał się za głowę i
krążył po pokoju. Przynajmniej mnie nie bił, ani nic. Kompletny szok i zupełny
horror to było coś czego trzeba się było spodziewać. To tyle jeśli chodzi o te
szczęśliwe historie miłosne.
„Mike, przepraszam.”
Naprawdę nie wiedziałem co powiedzieć. To był chyba najgorszy moment w moim
dotychczasowym życiu.
„Nie jestem gejem,
Chester.” Wyszeptał czując chyba potrzebę powiedzenia tego. Jakby jego
reakcja nie wystarczyła.
„Pomyślałem…”
„Idę pod prysznic.”
Powiedział i wstał szybko.
„Bardzo Cię
zniesmaczyłem?” Moje słowa na chwilę go zatrzymały.
Odwrócił się do mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. „Jest dużo do przetrawienia, Chester…”
Kuliłem się za każdym razem kiedy wypowiadał moje imię. Nie
mówił do mnie Chester odkąd zacząłem chodzić na spotkania AA. Zawsze było Chaz,
albo Chazzy. Wątpię, czy kiedykolwiek jeszcze tak do mnie powie.
„Nie odchodź, musimy o
tym porozmawiać.” Nie chciałem żeby szedł, chciałem żeby to powiedział.
Chciałem żeby powiedział coś co złamie mi serce. Chciałem powodu dla łez które
właśnie spłynęły mi po policzkach.
„Nie możemy. Kochasz
mnie, tak? Mój najlepszy przyjaciel… Boże, ufałem ci.”
„Więc dlatego, że
jestem gejem i czuję coś do Ciebie, do reszty przestaniesz mi ufać?”
Wszystko zmieniło się w absolutny koszmar.
„Nie wiem, jestem
skołowany. Daj mi czas.” Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć opuścił
pokój i poszedł do łazienki.
***
To była jedna z ostatnich rozmów jakie kiedykolwiek
mieliśmy. Teraz, prawie rok później, Mike nie mówi do mnie więcej niż musi.
Kiedy piszemy teksty wychodzimy do różnych pokojów, piszemy coś, później
dopiero zbieramy razem. Tak to teraz wygląda. Żadnych więcej nocnych rozmów do
późna, żadnych tajemnic, żadnej przyjaźni. Byliśmy tylko znajomymi. Z tym, że
mieszkaliśmy i pracowaliśmy razem.
Wiem, że to wszystko moja wina. Zakochałem się w jednym z
kolegów z zespołu. Po prostu dowiedziałem się, że jestem gejem w
najwspanialszym okresie mojego życia. Tylko powiedziałem Robowi i tylko
poszedłem za jego radą.
Tylko i aż.
No i w końcu mu powiedziałem.
***
Teraz, kiedy tak o tym myślę, siedząc na skraju Wielkiego
Kanionu Kolorado, wiem, że było więcej błędów i powodów dla których wszystko
się tak skończyło. Nie dopisałem tak wielu rzeczy… Pięć powodów to naprawdę za
mało.
Myślę, że muszę zrobić dłuższą listę.
Nasza historia składała się z początku, środka i końca. I
choć tak rozwija się każda historia, wciąż nie mogę uwierzyć, że nasza nie
będzie trwała wiecznie.
Ale nie.
Nie, miłość nie jest wszystkim, i ze wszystkich rzeczy
wiecznych trwa najkrócej. To nie pokarm, nie napój, nie sześć godzin snu w nocy
i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając się
i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla
krwi czy gipsem dla pękniętej kości; A jednak wciąż - w tej chwili także - ktoś
się rzuca w objęcia śmierci, woląc ją niż brak miłości.
___________________________________________________________________
No i koniec. Tak oto wyglądał mój pisarski debiut.
No i koniec. Tak oto wyglądał mój pisarski debiut.
Mam już całą nową bennodę, także pewnie niedługo będziecie mieli okazję ją tu przeczytać. Tymczasem chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt, spełnienia wszystkich marzeń, pisarzom dużo weny. I nam wszystkim spotkania w pierwszym rzędzie na następnym koncercie Linkin Park w Polsce.
przeczytałam dzisiaj jeszcze raz, ogólnie końcówkę czytałam chyba 3 razy, bo za pierwszym się nie wczytałam i nie zrozumiałam końcówki, dopiero Lessy mi uświadomiła, że Chester popełnia samobójstwo. pięknie to opisałaś, naprawdę. jesteś świetna, a ostatnią część napisałaś niesamowicie. nie zostaje mi nic, tylko dążyć do pisania tak jak Ty, bo robisz to wspaniale i mam nadzieję, że będziesz miała coraz więcej pomysłów.
OdpowiedzUsuńboże teraz widzę powtórzenia :x wybacz, mam nadzieję, że ogarniesz.
Usuń